Przyszłość doradców i asystentów w samorządach

AKTUALNOŚCI / ANALIZY - SAS2/2017

Podczas, gdy 23 lutego br. połączone komisje sejmowe Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej oraz Administracji i Spraw Wewnętrznych postanowiły odrzucić projekt ustawy likwidujący stanowiska doradców i asystentów w urzędach gmin, starostwach i urzędach marszałkowskich, posłowie Kukiz ’15 wnieśli do laski marszałkowskiej kolejny, w tej samej sprawie.

rojekt ustawy o zmianie ustawy o pracownikach samorządowych oraz o zmianie niektórych innych ustaw – bo tak brzmi pełny tytuł poselskiego przedłożenia kryjącego się w druku sejmowym nr 247 – liczy w sumie pięć artykułów. Pierwszy wykreśla stanowiska doradców i asystentów z ustawy o pracownikach samorządowych. Drugi wykreśla z ustawy o Radzie Ministrów przepisy umożliwiające tworzenie gabinetów politycznych w ministerstwach. Trzeci usuwa z ustawy o pracownikach urzędów państwowych przepis art. 471, który określa statut pracowników zatrudnianych w gabinetach politycznych ministrów. Art. 4 projektu ma czysto wykonawczy charakter. Wskazuje bowiem, że z dniem wejścia w życie ustawy (ta zgodnie z art. 5 ma wejść w życie w ciągu 30 dni od dnia publikacji w Dzienniku Ustaw) ulegają rozwiązaniu umowy z pracownikami gabinetów politycznych.
Projekt ten jest dosłownym powtórzeniem projektu, który w tej samej sprawie, w 2012 r. zgłosili posłowie Prawa i Sprawiedliwości, a nad którym prace również zakończyły się na etapie I czytania.

MIAŁA BYĆ BOMBA, JEST NIEWYPAŁ

Paliwem, które miało spowodować, że projekt zostanie stosunkowo szybko „przepracowany” przez Parlament i zamieni się w obowiązujące prawo były zawarte w uzasadnieniu dane.
 - Według naszych ostrożnych szacunków, oszczędności dla budżetu państwa i jednostek samorządu terytorialnego wynikające z projektowanych przepisów przekroczą 500 mln zł w skali roku – czytamy w uzasadnieniu. - Szacujemy, że gabinety polityczne zatrudniają w samorządach ponad 10 tys. osób (6,4 tys. osób w gminach do 20 tys. mieszkańców 3,4 tys. w gminach powyżej 100 tys. mieszkańców oraz powiatach, ok. 400 osób w pozostałych gminach i województwach). Natomiast według GUS przeciętna pensja w samorządach za 2014 r. wynosi 4.195,63 zł brutto – przekonywali posłowie Kukiz’15.
Prawie po roku od wniesienia projektu ustawy do laski marszałkowskiej okazało się jednak, że przytoczone w uzasadnieniu statystyki to nie żadna bomba, a zwykły niewypał. Jak bowiem poinformowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (na posiedzeniu sejmowej podkomisji ds. rozpatrzenia projektu, które odbyło się 25 stycznia br.) w 2015 r. na 1875 gmin (tyle z ogólnej liczby 2478 gmin odpowiedziało na zadane przez MSWiA pytanie) asystentów zatrudnia 299 gmin (doradców 295 gmin). Z kolei na 246 powiatów asystenci pracują w 34 (doradcy w 36). A na 16 samorządów województw asystenci są zatrudniani w 10 urzędach marszałkowskich (doradcy w 11).
Z zebranych przez wojewodów danych wynika, że w urzędach gmin, starostwach powiatowych i urzędach marszałkowskich zatrudnionych było (w 2015 r.) 457 asystentów i 483 doradców. A na ich wynagrodzenia JST wydały łącznie 41 mln 69 tys. 806 zł i 42 grosze.
Owszem, to duża kwota, ale do uzbierania obiecywanego w uzasadnieniu 0,5 mld zł brakuje ponad 450 mln zł, a tyle nie uzbiera się nawet z likwidacji gabinetów politycznych w ministerstwach.

 

 SAS22017 10

 

 

JAKI LOS CZEKA DORADCÓW I ASYSTENTÓW?

Odrzucenie projektu z druku sejmowego 247 wcale nie oznacza, że osoby zatrudnione na stanowiskach doradców i asystentów wójtów (burmistrzów, prezydentów miast), starostów czy marszałków mogą spać spokojnie. A to dlatego, że 14 lutego 2017 r. do laski marszałkowskiej wpłyną kolejny projekt ustawy o zmianie ustawy o pracownikach samorządowych, którego celem jest likwidacja tzw. gabinetów politycznych w jednostkach samorządu terytorialnego. Czy ten ma większe szanse na uchwalenie niż poprzednie projekty zgłoszone przez posłów PiS w 2012 r. i Kukiz ’15 w 2016? Być może tak, a to głównie dlatego, że nie zawiera przepisów likwidujących gabinety polityczne ministrów. W konsekwencji rządzącej partii łatwiej będzie to rozwiązanie zaakceptować.
Z drugiej strony trzeba pamiętać i o tym, że Prawo i Sprawiedliwość szykuje się do przejęcia, w wyborach samorządowych 2018 r., władzy w gminach powiatach i województwach. Jeżeli tak się stanie, to może się okazać, że te łatwe do obsadzania stanowiska są po prostu niezbędne, aby wynagrodzić pracowitość lokalnych działaczy.

Jakub Gortyński

SPIS TREŚCI

Wydawca: SKIBNIEWSKI MEDIA, Warszawa